ZAKUPY KOSMETYCZNE

Pogoda w końcu trochę zaczęła nas rozpieszczać. Zrobiło się trochę cieplej i w końcu mam ochotę robić cokolwiek. Słońce za oknem zdecydowan...

farmona jantar, odżywka, szampon, mgiełka, ecocera, puder ryżowy, henna treatment wax, sally hansen, żel, usuwanie skórek

Pogoda w końcu trochę zaczęła nas rozpieszczać. Zrobiło się trochę cieplej i w końcu mam ochotę robić cokolwiek. Słońce za oknem zdecydowanie motywuje do działania! Ale nie o tym nie o tym. Jakiś czas temu skończyło mi się kilka rzeczy w mojej kosmetyczce i postanowiłam uzupełnić ją w mojej ulubionej drogerii internetowej kosmetykizametyki.pl

Zazwyczaj zakupy robię stacjonarnie, bo lubię sobie wszystko dokładnie obejrzeć, porobić swatche i wybrać odpowiedni dla mnie produkt. Jednak nie wszystko, co chcę kupić znajdę stacjonarnie, czasami też po prostu nie chce mi się wychodzić z domu i taka drogeria internetowa jest strzałem w dziesiątkę. Dzisiaj pokażę Wam, co udało mi się zdobyć i napiszę kilka słów o tym, co już zdążyłam przetestować.

ZESTAW KOSMETYKÓW DO WŁOSÓW FARMONA Z WYCIĄGIEM Z BURSZTYNU.

Moje włosy po wakacjach nie są jakoś tragicznie zniszczone, bo starałam się o nie dbać i chronić przed słońcem. Jednak przesuszyły mi się trochę końcówki i zauważyłam, że zaczęło wypadać ich więcej niż zawsze. 


W zestawie znajdziemy szampon, odżywkę i mgiełkę do włosów zniszczonych. O odżywce czytałam kiedyś na blogach włosomaniaczek i bardzo ją sobie chwaliły. Sama nawet ją miałam, ale nie używałam jej za często, więc nie zauważyłam jakiejś znaczącej różnicy. Dam jej jednak drugą szansę i mam nadzieję, że teraz będę używać jej znacznie częściej.

Mgiełki z tej firmy wcześniej nie znałam, nawet nie wiedziałam, że robią takie rzeczy. Już zdążyłam ją wypróbować i pierwsze wrażenie robi genialne. Włosy po jej użyciu są miękkie, lekkie i błyszczące. Mam nadzieję, że nie jest to tylko pierwsze wrażenie. Natomiast szamponu jeszcze nie używałam, bo aktualnie używam innego, ale jak tylko przetestuję to dam Wam znać.

ODŻYWKA DO WŁOSÓW HENNA TREATMENT WAX.

To akurat nie jest dla mnie żadna nowość. Kiedyś dostałam ją od mojej fryzjerki, bo włosy po ciągłym farbowaniu były strasznie zniszczone i to była jedyna odżywka, która mi wtedy pomogła. Cieszę się, że ją znalazłam, bo stacjonarnie nie wiem czy da się ją gdzieś kupić. Używa się ją tak samo jak odżywki z BioWax. Nakładamy na włosy, następnie czepek, trzymamy 20 min i zmywamy. Włosy po niej są super miękkie i odżywione.


ECOCERA PUDER RYŻOWY – FIXER


Używałam kiedyś pudru ryżowego z Paese i był dla mnie świetny. W ogóle chyba jedyny, który trzymał mat na twarzy przez cały dzień. Ale skończył się, a na kosmetykizameryki.pl był ten, więc stwierdziłam, że przetestuję. Tym bardziej, że cena jest dużo niższa niż tego z Paese a pojemność taka sama. 

Puder sprawdza się super, tak samo jak ten z Paese trzyma mat przez cały dzień i nie muszę go dokładać. Trochę bałam się, że będzie mnie zapychał lub bielił twarz, ale tak się nie stało, za co ogromy plus. Wkurza mnie tylko opakowanie, bo jeśli nie obchodzimy się z nim delikatnie to może się wszystko wysypać. 

ESSENCE POMADKA DO UST – OH SO MATT!



Wcześniej, na co dzień nie malowałam ust. Zresztą w ogóle poza balsamem ochronnym nic na nie nie nakładałam, bo uważałam, że żaden kolor mi nie pasuje. Uważałam też, że z pomalowanymi ustami jest masa roboty, bo nie dość, że trzeba ciągle sprawdzać czy nie zamalowała zębów, to jeszcze trzeba to poprawiać, na wszystkim zostawia ślady i w ogóle jakaś masakra. Powoli jednak zaczęłam przekonywać się do konturówek, które okazały się super, bo po pomalowaniu ust mamy święty spokój i nic z tym praktycznie nie trzeba robić.



Pomadkę kupiłam raczej z ciekawości niż potrzeby. Poza tym spodobał mi się kolor, który jest bardzo podobny do mojej konturówki z Essence. Nie jest jakoś szczególnie matowa tak jak np. te z Mac’a, ale daje taki fajny delikatny satynowy efekt. Plusem jest też to, że długo się trzyma, a jak już schodzi to równomiernie, więc nie ma obaw, że w ciągu dnia będzie jakoś strasznie wyglądać.

ŻEL DO USUWANIA SKÓREK Z SALLY HANSEN I PISAK DO ZMYWANIA PAZNOKCI.


Pierwszy raz w życiu mam żel do usuwania skórek. Zawsze po prostu moczyłam dłonie w wodzie z mydłem lub jakimś olejkiem i je odsuwałam. Żel to jednak świetny wynalazek, bo nie dość, że usunięcie skórek zajmuje mi teraz tylko 2-3min to jeszcze jest super łatwy w aplikacji. Pisaka natomiast jeszcze nie używałam, bo jakoś nie miałam okazji, mimo że paznokcie maluję bardzo często.

Na dzisiaj to już chyba wszystko. Wolicie zakupy stacjonarne czy te online? Jakie drogerie internetowe możecie polecić? Piszcie w komentarzach!

Zobacz także

0 komentarze

Regulamin komentowania:
1. Nie przeklinamy.
2. Nie obrażamy autora bloga i osób komentujących.
3. Komentarze zawierające linki do innych blogów zostaną usunięte.
4. Wszelki spam, żebranie o lajki, obs za obs również zostaną usunięte.

Dziękuję za komentarz :)

INSTAGRAM