JAK UŁATWIĆ SOBIE ŻYCIE? CZ.1

Kiedyś byłam strasznym chomikiem. A najbardziej objawiało się to przy porządkach. Zamiast wyrzucić górę ciuchów, których nie nosiłam ju...

slow life, minimalizm, ogarnij swoją przestrzeń, jak postprzątać szafę, segregacja ubrań, porządek w szafie, porządek w pokoju
Kiedyś byłam strasznym chomikiem. A najbardziej objawiało się to przy porządkach. Zamiast wyrzucić górę ciuchów, których nie nosiłam już od kilku lat albo kosmetyki, których nie używałam, upychałam wszystko w pudełka I chowałam na dno szafy. Wiecie “na pewno mi się to jeszcze przyda”. I tak wszystko to zalegało, a mnie denerwowało to, że ciągle nie mam miejsca.

Kiedy dwa lata temu przeprowadzałam się do Warszawy na studia, wiedziałam, że nie mogę zabrać ze sobą wszystkiego. Stwierdziłam, więc że zabiorę tylko te rzeczy, które używam na co dzień, a później ewentualnie przyjadę po to co będzie mi potrzebne. Okazało się, że nie tęskniłam za rzeczami, które zostawiłam w domu rodzinnym.
Ostatnio zauważyłam, że panuje moda na tak zwany minimalizm. Nie występuje on już tylko w architekturze czy malarstwie, zaczął pojawiać się również w modzie czy internecie. Powstają na ten temat nawet książki, których autorzy zachęcają do ogarnięcia przestrzeni wokół siebie i pozbycia się zbędnych rzeczy, które tylko zajmują nam miejsce.
Robiąc „wiosenne porządki” w domu rodzinnym pozbyłam się mnóstwa rzeczy i dopiero sprzątając zauważyłam jak dużo ich mam. A większości nawet nie pamiętałam, że w ogóle posiadam. Jeśli, więc stoisz przed tym samym problemem co ja, to ten wpis jest dla ciebie. Opiszę tutaj to co po kolei ogarnęłam i jak i być może dzięki temu zmotywuję Cię do pozbycia się rzeczy, które „jeszcze kiedyś Ci się przydadzą”.

CIUCHY

Na pierwszy ogień poszły ubrania, które dosłownie wysypywały się z szaf. Wyciągnęłam wszystkie ciuchy jakie miałam z szaf, szuflad i szafek, i złożyłam na jednej „kupce” na środku pokoju. To samo zrobiłam też z butami, torebkami i innymi akcesoriami (paski, szaliki czapki itp.). Następnie podzieliłam je na trzy stosy: pierwszy to ubrania, które zostają, drugi to te do wyrzucenia i trzeci, na którym były te ciuchy, które z jakiegoś powodu szkoda mi wyrzucić.

Ubrania, które miały zostać poukładałam w szufladach i powiesiłam w szafie. Z kolei te ze stosu do wyrzucenia jeszcze raz przejrzałam. Jeśli ich stan pozwolił mi na sprzedanie ich lub oddanie komuś bliskiemu to zapakowałam je w pudełko w odpowiednim podpisem. Reszta od razu leciała do worka na śmieci. Z kolei ciuchy z trzeciej kategorii spakowałam w pudełko i schowałam na dno szafy. Dam im trzy miesiące i jeśli po tym czasie ani razu do nich nie zajrzę to będę mogła z czystym sumieniem się ich pozbyć. 

KOSMETYKI

Na co dzień używam niewielu kosmetyków i zazwyczaj są to te same produkty. Rzadko kiedy zaszaleję z cieniami do powiek lub eyelinerem, więc staram się ich nie kupować. Mimo wszystko, szafka, w której trzymałam wszelkie pomadki, podkłady i inne kosmetyki dosłownie pękała w szwach.

Tak samo jak z ubraniami wszystkie swoje kosmetyki wyłożyłam na środku pokoju i podzieliłam na grupy. Pierwsza grupa to kosmetyki, które używam na co dzień. Druga z kolei to kosmetyki, które wyszły z daty, trzecia to produkty, które zbliżają się do końca daty, ale mogę je jeszcze wykorzystać. W ostatniej grupie znajdowały się kosmetyki, których nie używałam, ale były w na tyle dobrym stanie, że mogłam je odsprzedać lub rozdać koleżankom.

Wszystkie kosmetyki z pierwszego i trzeciego stosu poukładałam tak, aby mieć je na widoku ( rzeczy, których nie widzisz na co dzień po prostu nie używasz). Przydają się do tego wszelkiego rodzaju pojemniczki, które można kupić w ikei, pepco itp. Produkty z drugiej grupy od razu poszły do śmietnika, natomiast te z ostatniej grupy rozdałam koleżankom.

MAKULATURA

Może ten punkt wydaje Wam się dziwny, ale sama nie miałam pojęcia ile gazet i jakiś dziwnych kartek udało mi się zachomikować. W swoich zbiorach znalazłam gazety (bravo girl! I victor) z lat kiedy jeszcze chodziłam do podstawówki i gimnazjum. Od razu po wyrzuceniu tego wszystkiego zapewniłam sobie duużo miejsca.


Jak widzicie, takie generalne porządki od czasu do czasu, pozwalają nam kontrolować ilość rzeczy, które posiadamy w domu, a jednocześnie pozbywamy się tych niepotrzebnych. Tym sposobem mamy więcej miejsca i nie musimy martwić się, że nie mamy wystarczająco dużo miejsca w szafie na nowy płaszczyk czy sukienkę.

Ten wpis postanowiłam podzielić na dwa „odcinki” i w następnej części zajmę się porządkami na komputerze. W końcu większość z nas spędza przy nim mnóstwo czasu, a praca przy zawalonym pulpicie czy przegrzebywanie się przez miliony spamu na naszej skrzynce pocztowej raczej nie jest przyjemne.

Zobacz także

0 komentarze

Regulamin komentowania:
1. Nie przeklinamy.
2. Nie obrażamy autora bloga i osób komentujących.
3. Komentarze zawierające linki do innych blogów zostaną usunięte.
4. Wszelki spam, żebranie o lajki, obs za obs również zostaną usunięte.

Dziękuję za komentarz :)

INSTAGRAM