Nowości kosmetyczne

Co miesiąc obiecuję sobie, że nie kupię już żadnych kosmetyków chyba, że skończy mi się coś czego najbardziej potrzebuję (kremy, żel do myci...

kobo, catrive,marion, evree, green pharmacy, nowości kosmetyczne, blog, blogger
Co miesiąc obiecuję sobie, że nie kupię już żadnych kosmetyków chyba, że skończy mi się coś czego najbardziej potrzebuję (kremy, żel do mycia twarzy itp.) I jak zwykle moje obietnice kończą się na całym pudełku kosmetyków i ujemnym saldzie na koncie. I ciągle mam listę kosmetyków, które muszę kupić, bo zaraz się pokończą. Dzisiaj więc przygotowałam dla Was wpis z moimi nowościami kosmetycznymi.


No może nie takie nowości, bo większość z tych kosmetyków jest już na rynku od dawna, ale jakoś nie miałam okazji ich przetestować bądź nie mogłam ich nigdzie dostać. To nie są też zakupy z wczoraj, bo kupiłam to wszystko na początku lutego, ale nie miałam wcześniej czasu, aby pokazać Wam co udało mi się upolować. Niektórych z nich już używam, niektóre jeszcze czekają na swoją kolej.

GREEN FARMACY – DELIKATNY ŻEL DO MYCIA TWARZY


Zacznę może od kosmetyków do pielęgnacji, bo ich jest chyba w tym zbiorze najmniej. Żel z Green Farmacy kupiłam spontanicznie, bo skończył mi się ten z BeBeauty, którego ostatnio używałam. Kosztował mnie coś koło 6zł w Auchanie i muszę powiedzieć, że tak wydajnego produktu do mycia twarzy jeszcze nie miałam. Mamy już kwiecień, a jeszcze mam 1/3 butelki, więc pewnie za jakiś czas pojawi się w denku. Niestety troszkę wysusza moją buźkę, ale cena i wydajność na plus.

EVREE MAX REPAIR – REGENERUJĄCE SERUM DO RĄK

 
Tego w sumie nie kupiłam, ale dostałam jako gratis do zakupów. Nie używałam jeszcze jakoś specjalnie, bo mam krem do rąk z Neutrogeny, który chcę wykończyć. Wiem tylko, że świetnie nawilża, bo poczułam ogromną różnicę po pierwszym użyciu, ale chyba zostawia lepki film. Jak będę go częściej używać to napiszę co i jak.

MARION – MGIEŁKA CHRONIĄCA WŁOSY PRZED WYSOKĄ TEMPERATURĄ



Nawet nie macie pojęcia jak długo polowałam na tą mgiełkę. Chyba ze 3-4 lata. Zawsze jak wchodziłam do drogerii to było tylko serum w płynie, którego nieszczególnie lubię, a mgiełka zawsze była wykupiona. W końcu dorwałam i ogromnie się cieszę, bo czytałam o niej mnóstwo pozytywnych opinii i faktycznie się sprawdzają. Tani i działa! :)

CATRICE KAMUFLAŻ W KREMIE


Baaaardzo długo się przed nim wzbraniałam, bo nie lubię używać korektorów. Wszystkie, które miałam były ciężkie, zapychały mi skórę, a dodatkowo zmieniały kolor na paskudny pomarańcz przez co odcinał się od reszty twarzy. Ten przetestowałam u koleżanki i od razu się w nim zakochałam. Póki co najlepszy korektor/kamuflaż jakiego kiedykolwiek używałam.

CATRICE EVEN SKIN TONE – PODKŁAD



 

Podkład kupiłam spontanicznie, bo skończył mi się ten z MySecret, którego używam już od długiego czasu i stwierdziłam, że czas na coś nowego. Po przyjściu do domu zaczęłam czytać opinie na jego temat i się przeraziłam, bo wszyscy opisują go jako najgorszy z najgorszych. Póki co używam go od kilku dni i wydaje się być super, ale coś więcej napiszę o nim za jakiś czas.

 

CATRICE – KREDKA DO BRWI



 
Kolejny produkt, który zdobył popularność wśród polskich blogerek i vlogerek, więc ja również postanowiłam go wypróbować. Musi jednak poczekać na swoją kolej, bo mam kilka kosmetyków do brwi, których aktualnie używam.

KOBO PROFESSIONAL FACE SCULPTING PALETTE I CATRICE MULTI MATT BLUSH



Odkąd posiadam książkę Tajnikimakijażu Red Lipstick Monster mam ochotę bardziej eksperymentować z makijażem. Do tej pory nie robiłam żadnego konturowania, bo uważałam, że nie jet mi to potrzebne, że taki makijaż nie nadaje się na co dzień (zwłaszcza na uczelnię) no i w ogóle miałam miliony wymówek. W końcu jednak przekonałam się, kupiłam te dwie paletki i ćwiczę. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale na tyle znośnie, że mogę spokojnie wyjść z domu. W końcu nie od razu Rzym zbudowano no nie? :)

KOBO I ESSENCE – KONTURÓWKI DO UST



Malowanie ust jeszcze rok temu było dla mnie tak samo odległe jak konturowanie, jednak do tego przekonałam się o wiele szybciej niż do bronzera i rozświetlacza czy różu. W swojej kolekcji mam więcej konturówek do ust niż szminek i pomadek czy błyszczyków, gdyż matowe wykończenie to coś co uwielbiam i nie wyobrażam sobie teraz makijażu. O ile konturówki z Essence już znam i lubię, tak 104 i 108 z Kobo są moimi pierwszymi. I chyba lubię je bardziej niż te z Essence. Są bardziej kremowe i miękkie. Nie wysuszają też tak mocno ust a to duży plus.


 

FOLIA DO PAZNOKCI, STEMPLE I BROKAT



 
To już ostatnie produkty, które udało mi się upolować. Znalazłam w sklepie chińskim te właśnie cudeńka do zdobienia paznokci po śmieszniej cenie, więc stwierdziłam, że jak się któryś nie sprawdzi to po prostu go wyrzucę. Póki co stemple są świetne, robiłam już nimi zdobienia na zwykłych lakierach, ale też na hybrydach i wyszło super. Folia do paznokci też spisuje się świetnie, chociaż denerwuje mnie to, że później znajduję ją na podłodze, swetrach zamkniętych w szafie, zupie i generalnie wszędzie. Natomiast ten fioletowy brokat to jakaś totalna porażka i nie wiem o czym myślałam kupując go. Na paznokciach wygląda źle. Może jeszcze spróbuję na innych kolorach i jeśli dalej będzie do niczego to po prostu do wyrzucę. 



 
Na dzisiaj to już tyle, bo rozpisałam się jak nigdy. Znalazłyście coś ciekawego dla siebie? Używałyście, któryś z tych kosmetyków? Co Wam ciekawego ostatnio udało się upolować? Z jakiego zakupu jesteście szczególnie zadowolone? Chętnie poczytam o tym w komentarzach :)

Zobacz także

0 komentarze

Regulamin komentowania:
1. Nie przeklinamy.
2. Nie obrażamy autora bloga i osób komentujących.
3. Komentarze zawierające linki do innych blogów zostaną usunięte.
4. Wszelki spam, żebranie o lajki, obs za obs również zostaną usunięte.

Dziękuję za komentarz :)

INSTAGRAM