LIFESTYLE
Jesienne zakupy 2016
8.10.16
Dzień dobry. Trochę czasu minęło od
ostatniego wpisu na tym blogu i nawet nie macie pojęcia jakie mam
przez to wyrzuty sumienia. Nie lubię zaniedbywać czegoś co lubię
robić, ale prawda jest taka, że nie miałam czasu ani motywacji do
pisania, ani na tym blogu, ani na drugim. Przez chwilę nawet myślałam
o połączeniu tych dwóch blogów. W sumie to myślę o tym cały
czas, ale ciągle nie mogę się zdecydować. No ale nie o tym
dzisiaj.
Dzisiaj wpis będzie typowo zakupowy. Z
racji tego, że nie było mnie tu jakiś czas stwierdziłam, że to
będzie dobra rozgrzewka dla mnie, żeby na nowo oswoić się z
pisaniem. Ten post będzie zbiorem zakupów z sierpnia i września.
Będzie w nim trochę ciuchów, kosmetyków i akcesoriów do
pielęgnacji. O niektórych tylko wspomnę, bo jeszcze ich nie
używałam. O innych napiszę kilka słów więcej, gdyż zdążyłam
już je przetestować. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla
siebie :)
1. Granatowa koszula H&M i czarne baleriny CCC

W ostatnich miesiącach nie miałam
jakiejś szczególnej potrzeby kupowania nowych ubrań, więc nie mam
za wiele do pokazania. W sierpniu kilka dni przed moją rozmową o
pracę zorientowałam się, że tak na prawdę nie mam żadnej
eleganckiej koszuli i butów.
Granatową koszulę kupiłam w H&M
i chyba pierwszy raz czułam się dobrze w takim ubraniu. Jest bardzo
wygodna i cienka, więc była idealna na sierpniowe upały, ale nie
jest prześwitująca, więc nie musiałam obawiać się, że będzie
mi przez nią prześwitywał stanik. Podoba mi się też to, że ma
kryte guziki. Niby taki mały szczegół, ale przez to koszula
wygląda bardzo elegancko i minimalistycznie.
Na co dzień nie chodzę w szpilkach,
za balerinami też nie szczególnie przepadam. Jedyne buty jakie
akceptuję to trampki, ale nie mogłam przecież w nich pójść na
rozmowę o pracę. Te baleriny okazały się całkiem wygodne, więc
chętnie je nosiłam. Teraz już leżą w pudełku, ale
prawdopodobnie znowu wyciągnę je jak przyjdą ciepłe, wiosenne
dni.
2. Koronkowe staniki H&M

Skusiłam się na nie, gdyż w lecie
było za gorąco na noszenie zwykłych, ale nie do końca jestem z
nich zadowolona. Na szczęście nie drapią, a tego w sumie obawiałam
się najbardziej, ale niestety brzydko się rozciągnęły, zwłaszcza
ten szeroki pasek koronki pod biustem. Przez to brzydko odstaje z
przodu i na plecach. Spróbuję jeszcze coś z tym zrobić, może je
po prostu odetnę, ale gdybym wiedziała wcześniej, że tak się
stanie to nie kupiłabym ich.
3. Czarna kurtka z eko skóry – Reserved

W mojej poprzedniej kurtce z eko skóry,
którą nosiłam prawie cztery lata, zauważyłam, że ma popękany
kołnierz, więc stwierdziłam, że czas na nową. Tę kupiłam w moim
rodzinnym mieście około trzy tygodnie temu i praktycznie się z nią
nie rozstaję. Jest ciepła, miękka i bardzo wygodna. No i nie ma
żadnych niepotrzebnych ozdób typu dżety, ćwieki itp., które po
dłuższym noszeniu kurtki brzydko się wycierają i rdzewieją.
4. Alterra, Bielenda, Wibo, Catrice i inne

W sierpniu chciałam przetestować
kilka produktów z Alterry, bo ciągle słyszę dobre opinie na temat
tych kosmetyków. I o ile szamponu z kofeiną jeszcze nie używałam,
tak ten z granatem, bardzo przyjemnie mi się używa. Żel do mycia
jest w porządku, chociaż na początku ciężko było mi się
przyzwyczaić do mycia czymś co w ogóle się nie pieni. Niestety delikatnie wysusza moją skórę, ale nie ma też wielkiego dramatu z
tego powodu.
Przyznam bez bicia, że serum z
Bielendy cały czas stoi nienaruszone, a to z tego względu, że
używam w tym momencie innego i chcę go najpierw skończyć, zanim
otworzę nowy. Matowa pomadka z Wibo jest cudowna. Długo utrzymuje
się na ustach, nie wysusza ich jakoś specjalnie i kolor jest
przepiękny. Jedyny minus to to, że pomadka okropnie cuchnie. Nie
wiem dlaczego w internecie nie ma nic o jej zapachu, ale ona po
prostu śmierdzi. Na szczęście ten zapach szybko się ulatnia, ale
to właśnie on trochę zniechęca mnie do jej używania.
Kamuflaż z Catrice w płynie kupiłam,
bo mam już ten w kremie i chciałam je ze sobą porównać. Niestety
ani jeden ani drugi nie przypadł mi do gustu. Oba strasznie
ciemnieją na skórze, często się ciastkują i niestety nie kryją.
Ale o tym napiszę więcej w bublach.
Ostatnie dwa produkty to gąbeczka do
makijażu i gąbeczka konjac do mycia twarzy. O ile ta pierwsza nie
do końca mi się sprawdziła, bo jest strasznie twarda nawet po jej
porządnym namoczeniu, przez co ciężko jest mi rozprowadzić nią
podkład. Druga natomiast to strzał w dziesiątkę. Bardzo
przyjemnie myje mi się nią twarz, jest bardzo delikatna, ale też
fajnie i dokładnie pozbywam się nią makijażu.
5. Biocosmetics, Donegal, Ardel i inne


Pyłek do paznokci kupiłam na
ezebra.pl i na początku bałam się, że będzie za grubo zmielony i
nie będzie dawał ładnego efektu, ale okazał się idealny. Co do
rzęsek to jeszcze ich nie używałam, bo mam inne na których
chciałabym się nauczyć prawidłowo je zakładać. Aby po prostu
nie niszczyć tych.
Na dzisiaj to już chyba będzie tyle.
Ten wpis podzielę na dwie części, bo coś czuję, że będzie
bardzo długi. A wy co ostatnio kupiłyście? Skusicie się na
wielkie promocje w drogeriach?
*wpis przeniesiony z mojego drugiego bloga beautyreview.pl