­

Danny Collins - recenzja

Kilka dni temu z polecenia mojej siostry obejrzałam film z Al’em Pacino pt. Danny Collins . W Polsce film występuje też pod tytułem I...

Danny Collins, Idol, film, recenzja


Kilka dni temu z polecenia mojej siostry obejrzałam film z Al’em Pacino pt. Danny Collins. W Polsce film występuje też pod tytułem Idol. Szczerze, gdyby nie ona, nigdy nie dowiedziałabym się o tym filmie, bo jakoś nie zauważyłam, żeby był jakoś specjalnie reklamowany. A szkoda, bo film jest lekki, ciekawy i bardzo przyjemnie się go ogląda.

Film opowiada historię podstarzałej gwiazdy, która prowadzi życie z godnie z sentencją „sex, drugs and rock & roll”.  Danny jest znany głównie z jednego utworu muzycznego, drogiego mercedesa i ogromnej willi. Pewnego dnia dostaje list, postanawia, więc porzucić swoje dotychczasowe życie i poprawić swoje stosunki z biologicznym synem.

Idol to film, który nie wymaga od nas szczególnego myślenia, czy zagłębiania się w historię bohaterów. Jest też dosyć przewidywalny. Jednak humor zawarty w dialogach oraz główny bohater i jego manager to coś na, co warto zwrócić uwagę.  Ścieżka dźwiękowa z utworami Johna Lennona to coś, co zdecydowanie dopełnia ten film. 

Film zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Al Pacino swoją rolą udowodnił w jak dobrej jest formie. Dodatkowo Idol wywołuje różnie emocje. Raz śmiałam się, innym razem trzymał w napięciu. 

Oglądaliście już Idola? Jak wrażenia? A może w ogóle nie macie zamiaru go obejrzeć? Chętnie dowiem się
w komentarzach, co o nim sądzicie!

zdjęcia: filmweb.pl


Zobacz także

INSTAGRAM